Ahh to codzienne życie, problemy
i przyjemności, smutki
i radości, gotowanie, pranie i sprzątanie ,zdrowie i uroda, czasem i choroba...
Mimo, ze w życiu bywa rożnie lubię żyć i życie lubić :)
poniedziałek, 9 listopada 2015
Pieczarkowa z kaszą gryczaną :)
Zupę pieczarkową bardzo lubię i bardzo dawno nie jadłam, ostatnio pieczary trafiały głownie do gulaszu lub farszu, tak więc tym razem zupka. Co do kaszy w pieczarkowej...muszę się przyznać, że nigdy wcześniej takiej wersji nie jadłam, a że została mi kasza postanowiłam spróbować. Smakuje rewelacyjnie i uwierzcie, że pieczarkowa wcale nie musi być z makaronem :)
Składniki:
1 kg pieczarek
3-4 marchewki
1 por
kawałek selera
1 korzeń pietruszki
2 cebule
3 ziemniaki
1 serek topiony śmietankowy (najlepiej w pudelku są lepsze do zup)
sól morska , pieprz ziarenka
trochę maggi
natka pietruszki
liście laurowe, ziele angielskie
woreczek kaszy gryczanej
olej rzepakowy
Pieczarki trochę opłukałam , pokroiłam w plasterki i odłożyłam na sitko. Marchewkę, pietruszkę, seler , por(zieloną część )1 cebule umyłam i obrałam. Ziemniaki pokroiłam w drobną kosteczkę. Wszystkie warzywka + polowe pieczarek zalałam woda (ok 2l.) dodając liście laurowe, ziele angielskie, 3 ziarenka pieprzu i ugotowałam bulion warzywno-pieczarkowy. Pozostałą część pieczarek podsmażyłam na oleju rzepakowym z jedną cebulką i białą częścią pora, dodając 1 łyżkę maggi, 3 ziarenka pieprzu i sol. Pieczarek nie smażyłam na czarno, choć uwielbiam je dobrze usmażone, to do zupy lepsze są takie w pol wysmażone, chodziło mi tylko o uzyskanie smaku smażonej pieczary, a nie o to aby zupa była czarna :) Pieczarki kochają sól, ale przy smażeniu nie dodałam jej zbyt wiele, aby nie przesadzić, natomiast ziemniaki po rozgotowaniu nadały zupce naturalna gęstość, bez zaciągania jej mąką.
Bulionik gotowałam ok 40 minut na małym ogniu, potraktowałam go jak rosół, czyli nie chciałam aby się przegotował. Następnie dodałam smażone pieczarki i po ok 10 minutach wyjęłam marchew, seler, pietruszkę i dodałam serek topiony. Wszystko razem na małym ogniu, a raczej prądzie;) gotowałam jeszcze 10 min i odstawiłam do wystygnięcia, aby zupa mocniej przeszła pieczarkami. Następnie ponownie ja podgrzałam i wtedy doprawiłam do smaku jeszcze odrobina maggi i sola. Do miseczki wrzuciłam zimna kasze gryczana (z poprzedniego dnia) i zalałam gorącą zupą i posypałam natką pietruszki. Smakowało rewelacyjnie:)
Tak wiec kochani jeśli zostaje wam rosół z niedzieli nie oznacza to, że w poniedziałek musi być pomidorowa...dorzućcie do rosołu cześć pieczarek, druga część podsmażcie , wszystko razem jeszcze kilka minut gotujcie, do tego serek topiony , oczywiście może być tez śmietanka i macie pyszną pieczarkową :) Życzę smacznego :)