Safari można zwiedzać busem lub prywatnym autem. Wjazd autem prywatnym wymaga podpisania oświadczenia, że wjeżdża się na własne ryzyko. Wydawało mi się, że to taka formalność- przestało mi się wydawać gdy zaatakowały nas pawiany :) Małpy tez mogą być niebezpieczne, ale to mały pikuś w porównaniu z tym, gdyby zaatakował nas niedźwiedź :)
Cala trasa ma ok 10km, zwierzęta biegają wolno, choć jest kilka, które można podziwiać zza płotów.W wielu miejscach wiszą informacje, aby się nie zatrzymywać, nie otwierać okien. Szczerze powiem, ze lepiej przestrzegać tych zasad - to dzikie zwierzęta, nie są tresowane i prędzej odgryzą nam ręce niż wykonają komendę :) Nas dopadły pawiany, na początku śmialiśmy się, ale gdy zleciało się ich sporo. Wystraszyliśmy się nie na żarty. Wlazły na dach, maskę , skakały jak głupie, auto bujało się jak na morzu. Bez interwencji się nie obyło bo nie byliśmy w stanie dalej jechać. Panowie którzy opiekują się zwierzakami wybiegli z opancerzonego auta z ogromnymi prętami, którymi ściągali małpy ze samochodu.
Ogólnie zwierzęta były spokojne, ale te najgroźniejsze i szybkie cały czas są karmione, gdyby nie to podejrzewam, ze wiele osób zakończyłoby tam swój żywo. Przed sama maska przeszedł nam tygrys, chciałam robić zdjęcia, ale jego wzrok trochę paraliżował i faktycznie pozamykaliśmy okna. Na szczęście szedł po swoja karmę- nie po nas:)
Fakt jest wiele przyjaznych zwierzat, które same podchodzą do auta i domagają się naszych kanapek- my pozbyliśmy się całego prowiantu. Żyrafy, sarny, wielbłądy, jelenie były w miarę spokojne, dawały się głaskać oczywiście w zamian za pokarm. No i małe małpeczki są słodkie, skakały po nas jak po drzewach :)
Bardzo fajna przygoda zarówno dla dzieci jak i dorosłych.Przyjemnie spędzony dzień.
Jeśli ktoś lubi klimaty Safari polecam warto się wybrać:)
Sarenki łakomczuchy :)
Z tych zwierzątek tylko lemury były trochę narwane :)
Lwy,
białe lwy, tygrysy, pantery, lamparty
cały czas były karmione świeżym mięchem.
W innym przypadku pewnie zjadłyby polowe odwiedzających :)
Wielbłąd miły na maxa tez poczęstowaliśmy go przekąską, nosorożec nie podszedł, a przy niedźwiedziu szybko przejechaliśmy
Żyrafy też pożeracze wszystkiego :)
W każdym z nas trochę dziecka zostaje, była okazja to skorzystałam ze zjeżdżalni :)
Małpia rodzinka
młodego z oka nie spuszczały, ale chętnie pozowały :)
Małpeczki cwaniaczki :)
Taki niby mostek, ale z moim lękiem wysokości była to spora wyprawa :)
No i nasze ukochane pawiany, które potraktowały nasze auto jak najlepsze drzewo :)
Próbowaliśmy je przegonić spryskiwaczem, ale cwane zaczęły pic wodę i wyrywać nam wycieraczki.
Dobrze, że obsługa ma wszystko na oku bo moglibyśmy cieniutko wyjść z tego starcia :)
olał nas ;)
Rodzice go kultury nie nauczyli :)
Do końca jechaliśmy z podniesionymi wycieraczkami bo wysiadanie z auta surowo zabronione!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz